czwartek, 30 listopada 2017

Jesiennych wędrówek ciąg dalszy.

Cerkiew prawosławną św. Michała Archanioła w Wysowej (dawniej była to  cerkiew greckokatolicka) wzniesiono w 1779 r. na miejscu poprzedniej, spalonej w 1777 r. w czasie walk konfederatów barskich z wojskami rosyjskimi. Cerkiew należy do grona zachodniołemkowskich obiektów sakralnych. Pierwotnie cerkiew była trójdzielna, obecnie jest budowlą dwudzielną  powiększoną o przedsionek. Polichromia o charakterze neogotyckim datowana jest na lata 1912–13.
Naprzeciwko cerkwi znajduje się maleńki Monastyr i Ojcowie odprawiają tu nabożeństwa i dbają o wyposażenie.
Poza murami cerkwi, po drugiej stronie ulicy są zabudowania cerkiewne. Stoi tu za ogrodzeniem krzyż trójramienny bizantyjski. Inskrypcja pisana jest cyrylicą: 2000 lat chrześcijaństwa.

Na plac cerkiewny wchodzi się przez murowaną bramkę nakrytą daszkiem z kopułą. Na kopule jest krzyż łaciński z symbolicznymi pięcioma krzyżykami na końcach ramion. Przy południowej ścianie cerkwi stoi krzyż prawosławny rocznicowy. Postawiono go ku czci 1000-lecia Chrztu Rusi. W cokole umieszczona jest marmurowa płyta z reliefem przedstawiającym św. Olgę i św. Włodzimierza. Takie krzyże stoją przy każdej niemal cerkwi w okolicy.
Wnętrze cerkwi jest bogato zdobione polichromią z końca XIX wieku. Na kopule nawy przedstawiony jest Chrystus w otoczeniu aniołów. W zachodniej części nawy jest płaski strop ozdobiony malowidłem Matki Bożej. Kompletny ikonostas pochodzi z XVIII wieku i utrzymany jest w stylu barokowym. W rzędzie ikon namiestnych znajduje się wizerunek patrona cerkwi św. Michała Archanioła. Boczny ołtarz przedstawia M.B. Niepokalanie Poczętą z lilią w ręku i stojącą na sierpie księżyca. Inne obrazy przedstawiają świętych Cyryla i Metodego oraz św. Olgę i św. Włodzimierza. Wystroju cerkwi dopełniają haftowane łemkowskie chusty i chorągwie procesyjne. Na chorągwiach są wizerunki apostołów.
A teraz czas na radość: Sprawcą tej radości jest Marysia,  wykonująca cudowne hafty właścicielka bloga https://stopchwilka.blogspot.com/
Zrobiła mi ogromną niespodziankę przysyłając niezwykłą zakładkę z jesiennymi liśćmi, która nastraja do czytania- wszak czytać uwielbiam.
A do czytania polecam trylogię Katarzyny Majgier: Kuchennymi drzwiami. Pierwszą część czyli
Grę pozorów mam za sobą i jestem zachwycona opowieścią obyczajową usytuowaną przed ponad stu laty w Krakowie i okolicznych wioskach.
Zakładka jest już w drugiej części : Światło i cień. Na trzecią trzeba będzie poczekać.
Misterny haft zdobi nie tylko zakładkę, ale również piękną kartkę z głębokimi w treści życzeniami.
" B" jak Basia, specjalnie dla mnie, od serca. Ogromnie Ci Marysiu dziękuję, że pomyślałaś o mnie.
To bardzo miłe i szczere.
A to już włoski prezent od Alusi- wiernej Przyjaciółki i mądrej kobiety. Aniołek przybył z Neapolu, a mydełko rodem z Galerii Uffizi we Florencji ma niesamowity zapach. Moja kolekcja Aniołów jest sporych rozmiarów, a te od Alusi przypominają mi, że zawsze mogę na nią liczyć- i to jest piękne...
Serdeczności posyłam spoglądając w zaśnieżone niebo za oknem.


piątek, 24 listopada 2017

Z Karoliną przez 5 pór roku.

W komentarzach pod ostatnim postem, parę Osób wykazało zainteresowanie postacią Bł. Karoliny Kózkówny.
Na ich prośbę, z wielką radością, zamieszczam krótką informację o tej niezwykłej Dziewczynie.
Na zdjęciu dom Błogosławionej, w Wał Rudzie, w którym się wychowała.
Karolina Kózkówna urodziła się w 1898 r. w chłopskiej rodzinie znanej w okolicy z pracowitości, pobożności i uczciwości. Jej dobroć i uczynność znana była w całej wiosce. 
Już jako młoda dziewczyna gromadziła wokół siebie dzieci z sąsiedztwa i w cieniu rosnącej nieopodal jej domu gruszy, uczyła je czytania, pisania i prawd wiary zawartych w katechizmie.
Tak było do pamiętnego dnia 18 listopada 1914 r. kiedy do drzwi Kózków załomotał rosyjski żołnierz, któremu w oko wpadła młoda dziewczyna. Uzbrojony, wyprowadził ojca i córkę pod pretekstem pokazania drogi przez las. 
U skraju lasu, groźbą zmusił ojca do powrotu, a sam pogonił dziewczynę w las. 
Karolina w lot odgadła jego zamiary i podjęła ucieczkę.
Całe zdarzenie obserwowało dwóch chłopców, którzy ukrywali przed Moskalami konie w lesie.
W trakcie pogoni rozwścieczony sołdat kilkakrotnie ranił szablą swoją ofiarę.
Ta, znając doskonale topografię lasu, udała się w kierunku bagien licząc na to, że zdoła je pokonać- ważyła znacznie mniej niż żołnierz z bronią.
Niestety, zabrakło jej sił...
Raniona ciężko wielokrotnie, zakończyła swój ziemski żywot...
Ojciec szalał z rozpaczy i poczucia winy, że zostawił dziecko na pastwę żołdaka.
Matka powróciwszy z młodszymi dziećmi z kościoła, nie mogła uwierzyć, że jej Karolinka może już nie wrócić. Mieszkańcy wioski poszukiwali bezskutecznie jej ciała. Znaleziono ją dopiero po dwóch tygodniach, w dniu św. Barbary- patronki szczęśliwej śmierci. Dalekowzroczny ksiądz Mendrala, znając powszechną opinię o świętości dziewczyny, sprowadził akuszerkę, która zbadała zmaltretowane ciało i złożyła przysięgę, ze Karolina zachowała cnotę czystości ginąc w jej obronie.





Karolinie

Zabierasz moje lęki
osłaniasz mnie nawet przede mną
słuchasz rytmu serca
gdy szlocha bezgłośnie
odkąd Cię odnalazłam
w leśnej gęstwinie
moja codzienna szarość
mieni się
w kroplach rosy
a moje cierpienia
toczą się perłami
pod Twoje stopy.




















Po latach, podczas pielgrzymki do Polski, Ojciec Św. Jan Paweł II beatyfikował Karolinę w Tarnowie, w dniu 10.06.1987 r.
Byłam wówczas wśród pielgrzymów z moim młodszym synem Kamilem pod sercem... 
Od tamtej pory nie miałam kontaktu z Karoliną aż do... 
 ...w kwietniu 2015 r. ks. katecheta poprosił mnie bym pojechała jako opiekunka młodzieży gimnazjalnej na Drogę Krzyżową do Wał Rudy.
Od tamtej pory, każdego 18 dnia miesiąca jestem w Wał Rudzie, wędruję z setkami, a nawet tysiącami pielgrzymów, którzy niosą różnorodne prośby, przedstawiając je P. Bogu za pośrednictwem Bł.Karoliny.
Szlak wiedzie przez las, nabożeństwo trwa ok. 2 godziny bez względu na porę roku i pogodę, rozpoczyna się o godz. 15 i zawsze w 18. dniu miesiąca.
Wśród pielgrzymów z całej Polski, a nawet ze świata zawsze są tacy, którzy publicznie dają świadectwo otrzymanych za przyczyną Bł. Karoliny, łask.
I ja mam swoje, które noszę w sercu...
                                        Oto zdjęcia z wędrówek śladami Karoliny, 
                                kolejno o przedwiośniu, wiosną, latem, jesienią i zimą.
Dziś tez pragnę się podzielić radością, którą obdarowała mnie Klaudia http://domprzywiosennej5.blogspot.com/ przysyłając mi ogromną paczkę pełną świątecznych upominków.
Wszystko własnoręcznie wykonane przez Klaudię, matkę dwóch małych,cudownych chłopców: Tadeuszka i Nikosia.
Mimo wielu zajęć matczynych, Klaudia prowadzi piękny dom, ogród i wykonuje mnóstwo fantastycznych prac. Nie wiem jak ona to wszystko da radę zmieścić w ciągu doby!
W paczce znalazł się stojaczek- wieszak, oryginalne serduszka, zwierzątka- szyjątka, choinkowa kula, słoiczki- świeczniki w ubrankach na zimę, pyszny dżem malinowy, a nawet przysmak dla ptaków.
Całości dopełnił pleciony i zdobiony przez Klaudię koszyczek wypełniony świątecznymi korzennymi gwiazdkami, dzięki którym poczułam zapach Świąt. Sami zobaczcie na zdjęciach.
Klaudii bardzo dziękuję za ten dar serca i jej zdolnych rąk oraz utrudzenia- takie dary są zawsze wyjątkowe.
Zapraszam do odwiedzin jej bloga, który jest skarbnicą radości codziennych i szczęścia w najpiękniejszej odsłonie.
Wam wszystkim życzę dobrych dni i wszelkiego piękna, które dziś prezentuje jeden z moich trzech domowych grudników.



niedziela, 19 listopada 2017

Ilu wśród nas ubogich?

Na zakończenie Roku Miłosierdzia Papież Franciszek ustanowił 33. Niedzielę Zwykłą  w kalendarzu roku kościelnego jako Światowy Dzień Ubogich.
Ubóstwo we współczesnym świecie przybiera różne formy. Najłatwiej zauważyć niedostatek czy nędzę materialną. I w tym obszarze najczęściej pomagamy, w tym obszarze działają liczne organizacje kościelne i państwowe.
Ale czy to jedyne oblicze ubóstwa?
Nie o nim chcę dziś mówić, choć zdjęcia tych starych chatek mogą przywodzić na myśl biedę ich niegdysiejszych mieszkańców.
Współczesnemu człowiekowi dokucza jeszcze bardziej ubóstwo duchowe, samotność, brak przyjaciół, brak ciepła i miłości, brak czasu zabieganych rodziców, którego zabrakło dla własnych dzieci. Biedę materialną da się połatać, zawsze znajdą się dobrzy ludzie, którzy wspomogą potrzebujących.
Ale odwiedzić staruszkę- sąsiadkę, która nie radzi sobie z podstawowymi czynnościami życiowymi, posłuchać jej tysięcznej tej samej opowieści, pokonać nieprzyjemny zapach niesprzątanego dawno domu- to już nie takie proste.
Wysłuchać kogoś, komu " świat się zawalił", pobyć z nim, tchnąć nadzieję,
wytłumaczyć, że " gdy P. Bóg zatrzaskuje drzwi, to jednocześnie otwiera okno"- to takie trudne.
Znaleźć czas na zabawę z dzieckiem, na spacer ze starym ojcem, na rozmowę ze współmałżonkiem,
gdy tyle pracy czeka w domu i biurze- to nie lada wyczyn.
Zrozumieć kogoś, kto jest inny, odmienny, zagubiony, tkwiący w kompleksach,
broniący się przed światem rzucaniem kłód pod nogi innym- to heroizm.
Dlatego najchętniej wyciągamy banknot, nawet o dużym nominale
i czujemy się zwolnieni od innych działań- przecież pomagamy...
Dziewczyna z Wał Rudy, Karolina, której 103. rocznicę męczeńskiej śmierci uczciły wczoraj podczas kolejnej Drogi Krzyżowej odprawianej w miejscowym lesie, rzesze tysięcy ludzi maszerujących z białymi różami,
nie wahała się poświęcić swój czas, siły i zdrowie dla innych. A miała tylko 16 lat.
Fenomen tej Postaci tkwił w Jej miłości do ubogiego na duszy i ciele, a dziś wyraża się w comiesięcznych nabożeństwach na szlaku Jej męczeństwa, które od kilkunastu lat gromadzą tyle ludzi w różnym wieku, bez względu na pogodę i porę roku...
Czy ktoś zna drugie takie miejsce w Polsce, a może i na świecie, by współcześni ludzie tak bardzo i systematycznie czcili pamięć takiej młodej, zwyczajnej i niezwykłej Dziewczyny?

poniedziałek, 13 listopada 2017

Pewien młody Mężczyzna obalił kilka mitów...

...i przyszedł na świat w czasie gdy bociany już odleciały i kapusta została zebrana z pól:-)
Mężczyzna jest śliczny, zdołał już powiększyć swoje gabaryty:-) cieszy Rodziców i bliskich, więc poprosiłam niezawodną Małgosię o wykonanie pamiątki godnej owego Pana.
Małgosia http://papierowy-jarmark.blogspot.com/
znana z tego, że tworzy najprawdziwsze cudeńka i ma bardzo litościwe serce, nigdy nie odmawia moim prośbom i za każdym razem zaskakuje mnie kolejnym papierowym pięknem.
Powinna jednak zostać pociągnięta do odpowiedzialności finansowej i partycypować w kosztach poszerzania moich spódnic:-)
Bowiem obok takich pyszności nie przechodzę obojętnie, wręcz przeciwnie, zawsze się zatrzymuję:-)
Tymczasem zobaczcie na kolejne karty przepięknego albumu, który będzie zapełniać szczęśliwa Mama. a ja podziwiam niezwykłą karteczkę dla mnie wykonaną.
Piękne, prawda?
Każde nowe życie jest cudem...
Małgosi, wszystkim, którzy cieszą się z narodzin Dzieci i cenią sobie dar życia dedykuję jesienne fotografie zawierające cały ogrom piękna.
Bardzo Ci dziękuję Małgosiu.
Szczęśliwego tygodnia Wam życzę.