środa, 31 sierpnia 2016

Szkoda, że wakacje zawsze mijają tak szybko.

Przez dwa miesiące wakacji, od poniedziałku do piątku, wstawałam o 6 rano. Po porannej toalecie piłam mocną kawę i rozpoczynałam ośmiogodzinny ( dużo pomagał też Dziadek:-) czas opieki nad rocznym Konradkiem.
Każdego ranka spacer, zabawy, nauka chodzenia, stałe posiłki, czytanie książeczek, jazda własnym"samochodem ", ulubione atrakcje na wsi czyli traktory, kombajny i samochody, pola, łąki, ptaki i wiejska zwierzyna. Dzień podobny do dnia, a jednak każdy przynosił coś innego w rozwoju dziecka. Byłam świadkiem jego drobnych osiągnięć i problemów na miarę wieku. Wielka, odpowiedzialna praca opiekuńcza, nagradzana uśmiechem, buziakiem, a bywało, że i płaczem i kaprysem. Nie mogłam wyjechać na dłużej, na wiele spraw zabrakło czasu, ale nie zamieniłabym tych wakacji na żadne inne.
To były jedne z najpiękniejszych wakacji w moim życiu...dziękuję Ci Konradku za to, że byliśmy tak bardzo razem...
Budziły nas krople spadającej rosy
turkawki ze starego świerka
gruchały na dzień dobry
dawno już rozbudzone słońce
ogrzewało nawłocie nad Żabnicą
wyciągałeś rączki do traktorów
zakochanych w piaszczystej roli
posyłałeś uśmiech Bozi
który okryty czerwonym płaszczem
błogosławił naszym sprawom
nad rzeką był nasz przystanek
w drodze do jeżynowych krzaków
nieśmiało okrywających się czernicami
dojrzewaliśmy razem ze zbożem
i pomarańczową jarzębiną na porannych spacerach 
gdy nawet ptaki przecierały zaspane oczy
a my wędrując każdego dnia
uczyliśmy się miłości
która nie potrzebuje słów.

To, co na zdjęciach, to pamiątka naszych spacerów po naszych wiejskich okolicach.
Wywołam zdjęcia i przygotuję album dla mojego Wnuka. Kto wie, jak będzie wyglądać nasza wioska za kilkadziesiąt lat.
A lato to taki piękny czas, gdy chleb złoci się na polach...
I jarzębina stroi się w korale...
 Nawłocie porastają rowy i międzywala.
A kręte piaszczyste drogi wiodą do celu.
 Dojrzewa powoli kukurydza.
Młode karasie pływają w pobliskiej rzece.
 Begonie wdzięcznie przeglądają się w wodzie.
 A czasami można spotkać takie niezwykłe zaprzęgi.
A ten misio płacze, że musi iść do szkoły. Próbowałam go pocieszyć, ale na nic zdały się moje zapewnienia, że szkoła jest fajna. Misio pozostał głuchy na takie sugestie.
Tym, którzy realnie idą do szkoły i tym, którzy w szkole i w domu czuwają nad uczącymi się, życzę udanego roku, wartościowej wiedzy i bezpiecznego dotarcia do mety...
Zagadka z nagrodą dla osoby, która pierwsza udzieli poprawnej odpowiedzi:
W jakim mieście jest taki płaczący misiaczek?

piątek, 26 sierpnia 2016

Dożynkowa parada w Bieczu.

Na Matkę Bożą Częstochowską polska wieś przygotowuje dożynki.
Dziś wypada to święto, więc dożynki będą w niedzielę.
W niektórych miejscowościach święto plonów odbywa się ma Matkę Boską Zielną- tak właśnie było w Bieczu.
15 sierpnia odwiedziliśmy to piękne miasto położone w powiecie gorlickim. Miejscowa ludność uczciła udane zbiory w kolorowym korowodzie sunącym wokół rynku. Były wozy, bryczki, konie, traktory i kombajny, a wszystko pięknie przystrojone, więc musiałam wykonać trochę zdjęć by uwiecznić ten wyjątkowy festiwal radości.
Jedno z drzew rosnących przy rynku ma ciekawe ubranko!
Miasto Biecz ze względu na unikatowe walory architektoniczno-urbanistyczne jest perełką wśród miast Polski południowej. Liczne zabytki, skupione na stosunkowo niewielkiej przestrzeni w obrębie średniowiecznej zabudowy, ograniczonej murami obronnymi, nadają miastu niepowtarzalny charakter. Biecz nazwany jest „Perłą Podkarpacia” i słusznie.
O walorach zabytkowych miasta w dużej mierze świadczą średniowieczne mury obronne wraz z barbakanem oraz baszty. System fortyfikacyjny Biecza początkami sięga XIV w.
Na terenie miasta znajduje się pięć cmentarzy z I wojny światowej. Na szczególną uwagę zasługuje cmentarz położony na sąsiednim wzgórzu, nieopodal kolegiaty. Jest to jeden z piękniejszych bieckich cmentarzy, o tarasowym założeniu, naśladujący tyrolskie winnice.
Kolegiata - kościół parafialny p.w. Bożego Ciała to najbardziej reprezentacyjna budowla miasta. Zaliczana jest do najcenniejszych zabytków architektury sakralnej w Polsce. Monumentalna bryła świątyni pochodzi z późnego gotyku a polichromię wykonał Włodzimierz Tetmajer.
Warto więc na trasie wakacyjnych i nie tylko, wędrówek zaznaczyć miasto Biecz i okolice.

niedziela, 21 sierpnia 2016

Co można spotkać w Łosiu?

W okolicach Gorlic jest mnóstwo pięknych, zadbanych cerkiewek, w których czas płynie wolniej i spokojniej, a wchodzący tam mogą usłyszeć szept własnego serca.
Tak, tak, jestem zakochana w drewnianych kościółkach i cerkwiach i mimo licznych zajęć i obowiązków, postanowiłam znów skorzystać z tego, że małopolski program dotyczący zwiedzania drewnianych obiektów sakralnych, trwa.
Po pięknym spacerze po Bieczu ( będzie następna relacja) udaliśmy się do Łosia, choć tak naprawdę w planach była Bielanka. Cerkiew greckokatolicka w Łosiu pw. Narodzenia Najświętszej Marii Panny zbudowana w 1810 r. a przebudowana w 1928 r. do planu krzyża, nas oczarowała.
Kompetentny przewodnik i nagranie audio prezentujące śpiewy cerkiewne i zwyczaje wyznawców religii greckokatolickiej, sprawiają, że turystom niespieszno opuszczać świątynię.
Świeczki zapalane za żywych i zmarłych są dowodem wspólnoty i modlitewnej pamięci.
Wnętrze cerkwi zdobi polichromia figuralna i ornamentalna wykonana przez Mikołaja Galankę w 1935 r.
Ściany zdobią ikony i obrazy z XVIII-XX w. ponieważ do niedawna w tej świątyni odbywały się nabożeństwa w liturgii rzymskokatolickiej i greckokatolickiej. Na tych terenach ludność żyła ze sobą w zgodzie, w sąsiedniej Bielance sprawowano dodatkowo jeszcze liturgię prawosławną, a więc trzy obrządki w jednej świątyni o różnych porach.
Cerkiew jest trójdzielna, składa się z prezbiterium, nawy oraz babińca, ściany pobite są gontem.
Uwagę zwiedzających przykuwa piękny, barokowo- klasycystyczny ikonostas z przełomu XVIII i XIX w posiadający pełny komplet oryginalnych ikon, co dziś jest rzadko spotykane.
Poniżej fragment modlitewnika.
Stary obraz przedstawia scenę narodzenia NMP.
Cerkiewne krzyże i obrazy spowite są w charakterystyczne haftowane płótna.
Przepięknie prezentuje się scena Zwiastowania.
Świeże lilie podkreślają dostojeństwo miejsca.
Ikona,przed którą wierni pochylają głowę, zmienia się w trakcie roku liturgicznego, tak by wierni mogli pamiętać, w jakim okresie aktualnie się znajdują.
Światło to ważny element świątyni.
Tuż obok, w Łosiu jest skansen- zagroda maziarska. Kiedyś z tego miejsca, na całą południową Polskę ruszały wozy wiozące wszelkiego rodzaju smarowidła do wozów, końskiej uprzęży.
Z lat dziecinnych pamiętam takie nawoływania jadących:" kupcie mazi, fiśtron, dziegieć, oliwa!!!".
Nie dotarliśmy do cerkwi greckokatolickiej w Bielance, ale po drodze zobaczyliśmy nową, urokliwą cerkiew prawosławną.
Na tle pagórkowatego, lesistego krajobrazu wygląda pięknie, jak z bajki...
Warto pojechać w te niezwykłe strony, gdzie cisza i bliskość natury dają oddech w codziennym zabieganiu.