czwartek, 29 października 2015

Pośród szelestu złotych liści krążą dobre wspomnienia...

Wyjątkowy czas...zadumy, wspomnień, wdzięczności, pamięci...
Czas duchowego obcowania z naszymi Bliskimi, którzy są już po tamtej stronie.
Spaceruję wśród grobów i wspominam dobro, którym mnie darzyli, zapominam o tym, co było smutne.
Lubię cmentarze- ich spokój i ciszę. Kiedy odwiedzam stare kościoły i cerkwie, zachodzę również na cmentarze, fotografuję groby, myślę o tych, którzy tam spoczywają...
Jesienne pejzaże sprzyjają wspomnieniom...




Chrystus Frasobliwy zamyśla się nad naszymi sprawami...
Czasami spotkać można " humorystyczne" napisy na nagrobkach.
Pokolenie, które odeszło, uczyło się niegdyś na pamięć wierszy " z nauką". Babcia, Mama, Wujkowie, Sąsiadki, wszyscy oni recytowali po latach z pamięci takie wiersze, jak chociażby ten, który do obecnego czasu przystaje.

J.I. Kraszewski, Dziad i baba

Był sobie dziad i baba,
Bardzo starzy oboje,
Ona kaszląca i słaba,
On skurczony we dwoje.

Mieli chatkę maleńką,
Taką starą jak oni,
Jedno miała okienko
I jeden był wchód do niej.



Żyli bardzo szczęśliwie
I spokojnie jak w niebie,
Czemu ja się nie dziwię,
Bo przywykli do siebie.



Tylko smutno im było,
Że umierać musieli,
Że się kiedyś mogiłą
Długie życie rozdzieli.

I modlili się szczerze,
Aby Bożym rozkazem,
Kiedy śmierć ich zabierze,
Zabrała dwoje razem.

– Razem? To być nie może,
Ktoś choć chwilę wprzód skona!
– Byle nie ty, nieboże!
– Byle tylko nie ona!

– Wprzód umrę! – woła baba.
– Jestem starsza od ciebie,
Co chwilę bardziej słaba,
Zapłaczesz na pogrzebie.



– Ja wprzódy, moja miła.
Ja kaszlę bez ustanku
I zimna mnie mogiła
Przykryje lada ranku.

– Mnie wprzódy! – Mnie, kochanie!
– Mnie, mówię! Dość że tego,
Dla ciebie płacz zostanie!
– A tobie nic, dlaczego?

I tak dalej, i dalej
Jak zaczęli się kłócić,
Jak się z miejsca porwali,
Chatkę chcieli porzucić.

Aż do drzwi, puk, powoli:
– Kto tam? – Otwórzcie, proszę,
Posłuszna waszej woli,
Śmierć jestem, zgon przynoszę!



– Idź, babo, drzwi otworzyć!
– Ot to, idź sam, jam słaba,
Ja pójdę się położyć –
Odpowiedziała baba.

– Fi! Śmierć na słocie stoi
I czeka tam nieboga!
Idź, otwórz z łaski swojej!
– Ty otwórz, moja droga.

Baba za piecem z cicha
Kryjówki sobie szuka,
Dziad pod ławę się wpycha…
A śmierć stoi i puka.
I byłaby lat dwieście
Pode drzwiami tak stała,
Lecz znudzona, nareszcie 
Kominem wejść musiała.

Nagrobki, wizerunki, napisy... na wieczną pamięć...
A życie nasze jak nić pajęcza...więc warto być dobrym, bo dobro zostanie...