piątek, 31 lipca 2015

Za plecami anioła swe melodie wygrywają świerszcze...

" Za plecami anioła"- Renaty Górskiej to historia miłości młodej Polki na obczyźnie i arystokratycznego globtrotera, rozgrywająca się
w malowniczym miasteczku.
Jest też tam anioł, który strzeże Engelhaus- nastrojowego domku.
Powieść w sam raz na wakacje. Na czas, kiedy za plecami muzykują świerszcze, a chmurki ( floksy) rozsiewają niezwykły zapach...Przeczytałam ją z prawdziwą przyjemnością i...namalowałam anioła.




Kolejny anioł na starej desce ma za plecami i nad głową dary przyrody...


Lato  rozkwita na wszystkie możliwe sposoby.
 Ogród tonie w kwiatach, które od wieków wyznaczają rytm polskiej wsi.
 Chmurki zdominowały grządki, pachną, tańczą na wietrze i szukają słońca.


Drobny, codzienny deser dla tych, co kochają " ciasta na zimno" i zmęczyli się upałami, które dla mnie nigdy nie bywają za duże:-))))))







...i kwitnąca hoja, która zapachem chce dorównać floksom.
Serdeczności ślę wszystkim na zbliżające się dni...

sobota, 25 lipca 2015

Może jestem dziwna, ale na pewno jestem stąd...

Sobotnie południe, żar leje się z nieba. Słychać terkotanie kombajnów. W powietrzu czai się burza. Rolnicy w pośpiechu zwożą wyschniętą, sprasowaną słomę do domów.
 Moi Bliscy lubią zajadać się owocami jeżyn, które u nas nazywane są czernicami.
wyruszam więc na poszukiwanie czarnych, dziko rosnących darów natury.
Najlepsze są te ukryte w trawach, gdzie znalazły odrobinę wilgoci i schroniły się przed palącym słońcem.
Zrywam je garściami, napełniam pojemnik i nie zważając na owady, które też lubią owoce, zajadam czernice garściami. Takie z krzaka smakują wybornie. Cóż, mój system odpornościowy musi się włączyć.
Słońce grzeje niemiłosiernie, a ja tkwię pośród krzaczków ( jak dobrze, że żaden " mędrek" nie wypalił tam traw wiosną) i słucham odgłosów lata.
Mam przy sobie jedynie telefon komórkowy, więc zdjęcia zrobione nim w samo południe są jakie są, ale doskonale dokumentują upał.
Mogłabym usiąść w cieniu, albo posprzątać dom, bo przecież miniony tydzień spędziłam na awansach zawodowych nauczycieli, a ja tkwię pośród traw, podziwiam kwiaty nawłoci, podglądam kolby kukurydzy i dziękuję za moją wieś...
I czyż nie jestem dziwna?????

Może jestem...ale na pewno jestem stąd...
A w tej scenerii narodził się kolejny anioł na desce.
 Serdecznie pozdrawiam z maleńkiej wioski, gdzie czernice smakują jak najwytworniejsze owoce świata.

środa, 22 lipca 2015

Obrazy przed burzą...

U nas już żniwa...
A mnie pochłonęła praca w komisjach ds. awansu zawodowego nauczycieli w takim stopniu, że nie mam kiedy poczytać co się u Was dzieje!!!
Upały, małe pomieszczenia, brak klimatyzacji, ośmiogodzinna, codzienna praca, a ja chętnie tam jadę! Dlaczego? Bo tam poznaję mnóstwo ciekawych ludzi, nauczycieli z pasją, którzy w te wakacje znaleźli się na ścieżce awansu zawodowego. Małopolska przoduje w kraju w tym temacie.
Zaraz pojadę do siedziby delegatury kuratorium, ale nim to uczynię, to spróbuję zamieścić relację pt. przed burzą...taki bowiem czas i nie tylko ludzie go odczuwają, ale owady i ptaki, a nawet rośliny również.O komentarze proszę Was, bo więcej napisać nie zdążę. Niebawem pierwsza rozmowa kwalifikacyjna, a przede mną długa droga. 
Zboża, kombajny, ciągniki, polska wieś i jej ciężka praca...
A w ogrodach przyroda w pełnym rozkwicie...
Tak było przed burzą...
Na szczęście była ona taka jak za dawny lat, zwyczajna...
Serdecznie pozdrawiam wraz z Aniołkiem lawendowym, którego poczyniłam w moim ogromnym zabieganiu:-) Serdecznie pozdrawiam z upalnej Małopolski! a kiedy już "wydyplomujemy" nauczycieli, wrócę na Wasze blogi:-)


środa, 15 lipca 2015

" Nikt nie jest tak bogaty, aby mógł się obejść bez radości..."

O radość poprosiła nas Ewa z bloga hubka38.blogspot.com organizując karteczkową wymiankę, której tematem wiodącym była radość, uśmiech i słońce:-)
Moja " wymiankowa" Wandzia http://wanda-mojatworczosc.blogspot.com przysłała mi wspaniałą karteczkę ze słowami, które umieściłam w tytule posta, bowiem rzeczywiście, życie bez radości byłoby zbyt trudne do uniesienia.Druga część wspomnianego zdania głosi, że nikt nie jest tak ubogi, by nie mógł ofiarować uśmiechu...
Czasami taki uśmiech ratuje życie!
  Oprócz pięknej kartki, Wandzia obdarowała mnie równie wspaniałym notesem, pięknymi szydełkowymi motylami, wisiorem- sówką i licznymi, wartościowymi przydasiami. Nawet Paryżem powiało, a breloczek będzie mi przypominał o moich paryskich marzeniach. Bardzo Ci Wandziu za ten radosny upominek dziękuję!

Ja zaś wysłałam do Wandzi słoneczną kartkę, Aniołka "na radość", słoneczną bransoletkę i serwetkę- też na radość:-)

Sama Pomysłodawczyni zabawy również przysłała mi super niespodziankę biżuteryjną. W zestawie z karteczką prezentuje się doskonale. Lubię takie ozdoby i z radością je zakładam, a te szczególnie, bowiem Ewunia ofiarowała mi je bezinteresownie, jako wyraz uznania dla mojego bloga. Dlatego odebrałam tę przesyłkę ze szczególną wdzięcznością.


Kolejny wspaniały prezent czekał na właściwy czas u Eluni, która znana jest jako Mistrzyni karteczek, pudełek, zakładek i wszystkiego chyba, o czym ktoś jest zdolny zamarzyć.
O niej właśnie http://elizaart-handmade.blogspot.com/ nadeszły prezenty dla mojego kochanego Wnuczusia. To będzie wspaniała pamiątka. Oglądałam długo, patrzyłam, podziwiałam, bo nie mogę pojąć, że można na tak małym obszarze wykonać takie cudowności. Sami zobaczcie:
Za uśmiech i radość dziękuję Wandzi, Ewuni, Eluni. Uśmiecham się do Czytelników bloga i dziękuję za dotychczasowe komentarze:-)

niedziela, 12 lipca 2015

W upalny, lipcowy dzień...

Każdego dnia przyglądam się kłosom rodzącym chleb.To takie oczekiwanie w promieniach lipcowego słońca na pełnię lata, na zbiór ziarna, które kiedyś zamieni się w chleb.
Dar chleba nieodłącznie wiąże się z darem życia...
Szanuję życie w każdej jego postaci. Każde nowe życie jest cudem...


W najbardziej upalny dzień lata, gdy złociły się kłosy zbóż, a ptaki, jak co dzień wyśpiewywały najpiękniejsze melodie, przyszedł na świat mój pierwszy Wnuk- prześliczny Konraduś.
Nie ma takich słów, które oddałyby w pełni szczęście cudu narodzin...
Może więc kwiaty, lilie, które na ten dzień
zakwitły...   


                                    
Od Anetki z bloga
http://dasanda.blogspot.com/
otrzymałam piękny komplet biżuterii wygranej w candy bransoletowym:-)
Twórczyni tej pięknej bransoletki ( zdjęcie powyżej), dołączyła do kompletu równie piękne kolczyki oraz drugą parę kolczyków, moc przydasi i serce, i świecę, a nawet słodycze.
Za ogrom miłych prezentów serdecznie dziękuję i polecam tego bloga, bo warto zobaczyć rzeczy niepowtarzalne, przez Autorkę tworzone.


To właśnie druga para pięknej, subtelnej biżuterii.



Wiernym Czytelnikom życzę pięknych letnich dni i zapewniam, że wszystkie komentarze z uwagą czytam:-)