piątek, 15 lutego 2013

Urodzinowo

                                                            
Datę otwarcia mojego bloga wybrałam nieprzypadkowo.
Dawno temu przyszłam na świat właśnie 15 lutego. Była sroga zima, mamę odwieziono do szpitala na saniach, przez zaspy i zaśnieżone pola.
Tego dnia wypadła Środa Popielcowa, a w godzinie moich narodzin wystąpiło zaćmienie słońca...jak w bajce.
Może dlatego moje życie obfituje w zdarzenia radosne, ale nie brak też tych trudnych chwil, jak to w życiu bywa.
Otrzymałam od życia ten wielki dar cieszenia się drobiazgami i dostrzegania cudów natury.
Tę umiejętność chcę przekazać moim Bliskim i tym, którzy tej sztuki zapragną się nauczyć- w końcu jestem nauczycielką od wielu lat. A skoro otrzymałam kilka talentów ( jak zresztą każdy z nas), poczuwam się do obowiązku pomnażania ich, stąd też moje liczne pasje. Mam nadzieję, że dzięki blogowi wielu z was je pozna. Od dłuższego czasu dojrzewała we mnie ta myśl o stworzeniu bloga, a właściwie od czasu, kiedy pierwszy raz zagościłam na blogu Sepii. Sepia jest dla mnie mistrzynią w tym co robi, obserwuję jak pomnaża ogromne talenty i pięknie potrafi się nimi dzielić, to wspaniałe...


           Każda pora roku
           przenosi mnie w świat wspomnień-
           pewnie dlatego, że tyle ich już było
           w moim życiu.. 


Pięć pór roku- tak nazwałam bloga. Zazwyczaj mówimy o czterech porach, niektórzy mówią o sześciu, a ja dodaję tylko przedwiośnie- wyjątkowe w swojej radości budzenia się życia, poszukiwania tego, co nowe, odkrywania tego, co nieśmiałe.
Ale o przedwiośniu będzie innym razem.
Za oknem jeszcze zima, więc u mnie też zimowo- sarenki na otwartej przestrzeni, które kiedyś okiem obiektywu wyśledził mój syn.
Lubię to zdjęcie, te miłe zwierzęta wnoszą w nasz świat spokój i wszystko, co kojarzy się z dobrem i pięknem.

A na powitanie dla wszystkich, którzy tu trafią jeden z moich wierszy, a zima tego roku była piękna:



ZIMA

Rozbiegły się moje myśli
po bezkresach pól uśpionych
gdzie okiem sięgnąć
gdzie sercem zawędrować
cisza
słyszę własny oddech
i myśli słyszę
uciekające w przeszłość
pewną
zapamiętaną
zapisaną

zimny wiatr gładzi moje policzki
wyostrzony wzrok zatrzymuje wirujące śnieżynki
liście dawno obumarłe
szeleszczą pod puchową pierzyną
niczym moje najdawniejsze wspomnienia
las biedny jak ziemia
na której wyrosłam
chroni moje myśli przed światem

zamykam je
moje myśli przysypuję śniegiem
chronię przed ciekawością innych

tylko nieliczni
odnajdą mój ślad na śniegu
zmieszany ze śladami zwierząt
które o nic nie pytają

zanurzam się w ciszy
bo kocham samotność nagich gałęzi

nie pozwolę umrzeć
moim wspomnieniom.

4 komentarze:

  1. Basieńko kochana! Własnie jestem w trakcie czytania Twojego bloga od samego początku. Zainspirowała mnie do tego druga rocznica istnienia Twego bloga. Dobrze, że mimo początkowym braku komentarzy uparcie pisałas go nadal, wierzac iz świat w koncu Cie dostrzeże. I stało się! Zobacz ilu masz obserwatorów, ilu przyjaciół. Jesteś niezwykle wrażliwą i utalentowaną osobą Basiu, pełną empatii, usmiechu i zamyslenia, wiec nie dziwota. Im wiecej czytam, oglądam, zagłębiam sie w Twój świat, tym jesteś mi bliższa...No to lecę dalej z czytaniem!:-))***

    OdpowiedzUsuń
  2. Pięknie napisałam to Olga i ma rację. Sama swego czasu przeczytałam twój blog od deski do deski niczym najpiękniejszą książkę i dobroci, pasji ale przede wszystkim o pięknie tego świata, o pięknie duszy... A kiedy mi jest ciężko na sercu to wchodzę na dowolny post i czytam :)))) Dobrze, że zaczęłaś pisać bloga. Jestem więcej niż pewna, że jest wiele osób, które w cichości serca go sobie poczytują i ich codzienność staje się lżejsza :))))
    Buziaki :)))

    OdpowiedzUsuń
  3. Podziwiam Cię, że aż tu dotarłaś. Dla takich osób, jak Ty, warto pisać...

    OdpowiedzUsuń